-No, ale Lilś! -zawołała Dorcas, padając przed przyjaciółką na kolana.
-Nie.
-Lileńko!
-Nie!
-Liluniu!
-NIE!
-Ruda!
-Dobra...
-Kocham cię! -pisnęła Meadowes i przytuliła Lily.
-Kto tym razem? -zapytały wszystkie jednocześnie.
-Ale nikomu nie wygadacie? -zapytała z sarkazmem.
-Jaja sobie robisz? -odpowiedziała tym samym tonem Marlena.
-No dobra... -Mruknęła do siebie. -Ruda ja wiem, że ty mnie zabijesz.
-No mów! -warknęła na nią Lily.
-Okej, okej. To... -Przerwała na chwilę. -Black.
-NIE! -wrzasnęła Ruda. -Zabiję cię!
-Mówiłam... -Zaśmiała się tylko Czarna.
-Ja... nie... mam... zamiaru... gadać... z... Potterem... -wysyczała przez zaciśnięte zęby.
-Słońce, nie masz wyboru. Zgodziłaś się! -zawołała wesoło Dorcas.
-No to mamy razem z tobą latać za Huncwotami?
-Dokładnie, Ann!
-To był sarkazm, idiotko! Ty dobrze wiesz co czuję do Remusa i jak się przy nim zachowuję! -zaprotestowała blondynka.
-Zrobisz to dla mnie? -zapytała ze słodkim uśmiechem Meadowes.
-Głupie pytanie! -prychnęła, a na twarzy przyjaciółki pojawił się olśniewający uśmiech. -Oczywiście, że nie! Co ty w ogóle sobie myślisz, debilko? Mam dość ciebie i tego twojego dziecinnego zachowania! Zmieniasz chłopaków jak rękawiczki i zaczyna mnie to denerwować!
Wszystkie jak na zawołanie wybuchły głośnym śmiechem i nie mogły się opanować. Ann tak je rozśmieszyła, że z rozbawienia zaczęły boleć je brzuchy i zrobiły się całe czerwone na twarzach. Jako pierwsza opanowała się Lily i natychmiast przybrała minę pokerzysty.
-Co dostanę w zamian? -zapytała zbolała, a dziewczyny od razu zrozumiały o co jej chodzi i zaczęły śmiać się jeszcze głośniej.
-Możesz wziąć... wziąć sobie Jammiego! -wysypała rozbawiona Meadowes.
-No chyba coś cię boli! Weź, kobieto... Nie chcę się zrzygać. -Warknęła oburzona Ruda.
-James jest przystojny! -stwierdziła nagle Alice.
-Jest także moim przyjacielem! -dodała zwoje trzy knuty, Dor.
-Sorry, Dor, ale ty wiesz jak my się nienawidzimy. Zdajesz sobie też sprawę, że z przyzwyczajenia jest dla mnie obleśny! -Wyznała Lily, patrząc w oczy przyjaciółce.
-Wiem, wiem, ale to nie zmienia faktu, że mam zamiar zdobyć największego casanovę jakiego Hogwart widział. Strzeż się Black! -roześmiała się serdecznie Dorcas, a przyjaciółki spojrzały na nią rozbawione.
-Bo Dor zakręci tylko tyłkiem, a on jest jej wierny! -zawołała z sarkazmem Ruda. -Choć to mój przyjaciel, to muszę przyznać, że Meadowes go usiedli!
-Jeszcze się zdziwisz... -Powiedziała do siebie Czarna i uśmiechnęła się wesoło.
~*~
U Huncwotów odgrywało się podobne przedstawienie, tylko Black rozegrał to lepiej.
-Stary, jest taka super piękna dupa... -Zaczął.
-I jak znam życie, Huncwoci mają pojawić się w jej poukładanym, nudnym życiu i sprawdzić by jej przyjaciółki ich polubili, a potem wielki, łóżko, ślub i gromada bachorów panoszących się w mojej chacie. -Powiedział rozbawiony James. -Co to, to nie!
-Dobra, zamknij się i tak wiem, że się zgodzisz. -Powiedział wymijająco. -Teraz to zaczyna się problem... Przyjaciółka tej super laski jest twoim wrogiem!
-Smarkerus?! -wrzasnął nagle przerażony Potter. -Zakochałeś się w Evans?!
-Popieprzyło cię na stare lata?! -zawołał oburzony Syriusz. -To moja przyjaciółka! Weź, co by było gdyby ten twój powalony mózg miał rację?!
-No to jeśli nie Evans, to kto? Bo tylko ona... NIE! -wrzasnął i padł na kolana. -Błagam tylko nie ona! Powiedz, że to nie Dorcas!
-Zdenerwujemy Smarka... -Zaczął Syriusz.
-NIBY JAK?!
-Wycierus jest przyjacielem Rudej. Co by się stało, gdyby Lily zaprzyjaźniła się z przystojnym Jamesem Potterem?
-Zmieniłeś orientację, czy co?
-Nie o to chodzi, ale N-I-E! Smark by się wkurzył, może nawet by osiwiał i wtedy nie miałby tłustych włosów...
-Nie marz, Łapo. Nie marz... -Westchnął Potter z lekkim uśmiechem.
-Czyli... Wchodzisz w to? -zapytał Syriusz.
-Jasne!
-A wy? -zadał kolejne pytanie, spoglądając na resztę przyjaciół.
-To nie jest dobry pomysł, ale ktoś musi was pilnować. Prawda, chłopaki? -odezwał się Remus.
-Tak! -zawołał Peter.
-Co? -zapytał zamyślony Frank.
-No! Franeczkowi też pasuje! -zaśmiał się Łapa i poklepał przyjaciela po głowie.
-Zostaw idioto! -warknął oburzony Longbottom, ale Syriusz nie miał zamiaru, bo dobrze się bawił.
~*~
Dziwnym trafem Huncwoci przyszli do przedziału dziewczyn właśnie w chwili gdy one otwierały kremowe piwa.
-Hej, Ruda! -zawołał głośno Syriusz i zabrał jej butelkę, mocno z niej pociągając.
-Łapo! -warknęła dziewczyna i palnęła go z otwartej ręki w głowę.
-Ała! Moje włosy! -krzyknął oburzony i natychmiast poprawił fryzurę.
Dorcas, widząc to bez zastanowienia powiedziała.
-Zachowujesz się jak gej!
-Ja? No chyba cię coś powaliło, Meadowes! -odpowiedział obrażony. -Jakbyś nie zauważyła lecę na dziewczyny.
-Taa. Trudno nie zauważyć... Dobra mniejsza z twoją głupotą, Black... Co tam u ciebie, James?
-Łeb mnie trochę boli, ale tak to jest spoko.
-Na pewno mózg ci się przegrzał przez natłok myśli...
-Nie ignoruj mnie, Meadowes!
-Jejku, James, a co się stało?
Zawołali w tym samym momencie.
-Do jasnej cholery! Nie wszyscy na raz! -zaśmiał się rozbawiony okularnik.
-Nie rządź się, Potter! -warknęła Lily, zakładając nogę na nogę.
-Uważaj Evans, bo ci żyłka pęknie!
-Czy ty zawsze musisz denerwować tych normalnych?
-Ty? Normalna? Evans, nawet jeśli powiedziałem, że jesteś niezła, to nie znaczy, że normalna!
-Fajnie wiedzieć... Oj, czekaj! Powiedzieć ci coś o tobie? Jesteś narcystycznym palantem, który myśli, że może wszystko. Dla ciebie najważniejszy jest wygląd, a to co człowiek ma w środku jest tylko mało ważnym dodatkiem. Jesteś taki żałosny. Wiesz może bym cię polubiła, gdybyś był przystojny!
-To takie wzruszające. Aż się łezka w oku kręci...
-Ty...
*****************************
Tak jak Ala mówiła rozdział jest i to do tego w moje urodziny xD
Przepraszam, że taki krótki. Możecie mnie zaavadować, ale nie mogłam się wyrobić ;p
Dedykuję rozdział Elfik Book z [ KLIK ]