Jak do cholery...?
Była bardzo zdziwiona, ale to nie powstrzymało jej przed wejściem do środka. Gdy zamknęła drzwi rozejrzała się dookoła, było tutaj inaczej niż zapamiętała. W ogóle wszystko było inne... Ostatnio ściany były w odcieniu błękitu - teraz czerwieni, stało wielkie łóżko, okno i paczka niekończących się chusteczek -teraz bujane krzesło z puchowym kocem, kominek i balkon.
Jak Pokój Życzeń...
Usiadła na fotelu i wyczarowała sobie butelkę kremowego piwa. Uwielbiała to ciepło, które ropływało się po jej ciele, gdy brała choćby łyk. Nie było jej zimno, więc zrzuciła go na ziemię. Zdenerwowana otworzyła pamiętnik na piątej stronie, warto by było dodać, że zapisała je podczas ostatniej wizyty w Marzelni Zachcianek (tak nazwała to pomieszczenie i miała w dupie czy ktoś to skrytykuje czy nie). Wyciągnęła magiczne pióro, które zapisuje myśli. (z pierwszymi słowami pióro zaczęło pisać).
Dostałam je kiedyś od mugoskiego przyjaciela, który jest teraz w Los Angeles i ma pewnie mnie głęboko w dupie. Nie odezwał się ani słowem i to boli najbardziej. Niby przyjaciel, a gdy już wyjedzie, to nic. Żadnego słowa. Nawet głupiego listu. Nic. Tak jakby zapadł się pod ziemię i siedział tam ślepy pod jakimś kocem. Tak zawsze mówił mój tata. Jeśli ktoś nie pisze, to musi mieć powód. Taak? To dlaczego ten idiota nie odezwał się słowem przez te trzy powalone lata, gdy ja tak na to czekałam? Dlaczego nie napisał chociaż jednego zdania? "Jestem, żyję, tęsknię". Tyle by wystarczyło. Tylko nie, bo po co? To wcale nie jest ważne dla głupiej i bezuczuciowej Lily! Na pewno się cieszę, że mój najlepszy przyjaciel ma mnie w dupie, bo znalazł sobie lepszych kumpli. Gdybym ja go tylko spotkała! Ooo! By miał tak przesrane, że nikt by go nie obronił! Chyba pierwsze co bym zrobiła, to byłoby piźnięcie z otwartej łapy w tą głupią mordę. Nie... To by było takie brutalne. Tylko czemu mi się to podoba? Taa... Miałam tu ci się zwierzać z pocałunku z Potterem, a marnuję swój mózg na pisanie o Kevinie. On już nie wróci i czas o nim zapomnieć, Lily. No i jeszcze gadam do siebie! Cóż za ironia losu. A wróćmy do Pottera. Ta idiotka, która uważa się za moją przyjaciółkę wymyśliła żebyśmy pograli sobie w butelkę. Ogarniasz to?! Żebyś wiedział co muszę odwalić Luniak! Byś się posikał ze śmiechu! Zresztą ja dopiero będę sikać... Ja i Ann mamy zadanko u Slughorna. To może być cieekawe! Potem Czarna dostała bardzo fajne zadanie, by... Powiedzieć coś sprośnego do Syriusza. No i się jej udało! Spiął się i zmieszał. SYRIUSZ! On nigdy się tak nie zachowuje! Ale wiesz co? Może Dorcas naprawdę uda się zdobyć tego idiotę. Znaczy mojego przyjaciela... Eee tam! To jedno i to samo. Nie myśl sobie pamiętniku, że jestem jakaś nienormalna i obrażam przyjaciół, ale my tak dla jaj do siebie mówimy. Teraz dojadę do tego najgorszego? Może najlepszego... Czy ja to serio powiedziałam?! Nie. Nie. Nie. To mi się wcale nie podobało! Znaczy się Potter zajebiście całuje, ale to nie ma nic do rzeczy. Niech nie myśli, że przez to zacznę go lubić. Nadal nienawidzę tego zapatrzonego w siebie idioty. Ciekawe czy ty na moim miejscu wytrzymałbyś z nim choć trzy minuty. Nie? Tak myślałam. A wiesz co jest w tym najgorsze? Ja będę musiała to robić bardzo często! Moja głupia przyjaciółka wymyśliła sobie, że zdobędzie mojego przyjaciela. Taa... Ja też w to nie wierzę! Ona jest nienormalna. Przecież to jasne, że jej się nie uda. To Syriusz Black! Największy casanova jakiego Hogwart... pfff... cały świat magiczny i nie tylko, widział. No, ale Dorcas też nie jest nieśmiała. Baa! Jak się pytam czemu tak szybko zmienia tych chłopaków, to odpowiada mi, że szuka "tego jedynego". Jak kto woli, ten pier... Nie! Oduczam się przeklinać! Bo to już chyba jest uzależnienie. Wracając do Pottera. Chyba od tego zdarzenia ze Snapem nienawidzę go jeszcze bardziej. Niby nienawidzę Smarkerusa i nim gardzę, ale w głębi duszy mam do niego żal, że nazwał mnie szlamą. Ogólnie to ma na to wylane, ale przyjaciel? Serio?! Jeszcze bym wytrzymała gdyby powiedział to Barney, ale Snape?! Ja pierdzielę... No dobra. Skończmy z tym użalaniem, bo zaraz walnę tu łysą głową o kant koła. Muszę przyznać, że ten pocałunek był najlepszym i najbardziej namiętnym w moim życiu. Żebyś to widział... Myślałam, że zaraz zacznę się z nim... DOBRA STOP! Żadnego myślenia w ten sposób o Potterze! To niedopuszczalne bym myślała coś takiego o tym napuszonym bobku króliczym! Błaaagam, może i jest facetem i to przystojnym, ale bez przesady! Czy mnie coś pieprzy czy ja naprawdę jestem aż taka piźnięta? Żeby myśleć o Potterze... To skandal! Jestem jak te wszystkie walnięte, wypełnione plastikiem, sylikonem i makijażem dziewczyny. Dobra, chyba się wygadałam... Najważniejsze jest to, że dalej nie kocham Pottera! Kończę, pamiętniczku. Do zobaczenia kiedyś...
Schowała pamiętnik i pióro do torebki, a potem wyszła z pokoju. Pierwsze co ujrzała były zimne, stalowe oczy osoby, której nienawidziła całym sercem.
- Malfoy... - syknęła z pogardą.
- Kogo my tu mamy? Szlama Evans bez swoich koleżków! - zakpił.
- Pieprzony arystokrata bez Śmierciożerców? A cóż to za okazja? Ktoś ci w rodzinie zdechł, Malfoy?
- Zamknij mordę, szlamo. Nie nauczyli cię by odzywać się lepiej do mądrzejszych i lepiej wychowanych? - wywarczał, zbliżając się się do niej, a ona spojrzała na niego zimnym spojrzeniem.
-Mam gadać ze sobą, czy co? A zresztą zamknij pysk, powaleńcu! Nie mam ochoty gadać z takim gnojem jak ty. Do niezobaczenia! - wysyczała przez zaciśnięte zęby i odeszła od zdenerwowanego Ślizgona.
~*~
Stała naprzeciwko niego, a reszta ich przyjaciół zwiała, czując zbliżający się wybuch. Niby chciała go zdobyć, rozkochać w sobie, a potem rzucić i pokazać, że wcale nie jest taki wspaniały jak mu się wydaje. Chłopak miał zamiar zrobić to samo, ale dobrze się przy tym bawiąc. Ona już nie wytrzymywała, a był to dopiero jej pierwszy dzień spędzania z nim czasu.
- Black, jesteś żałosny - warknęła zdenerwowana. - Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, idioto?!
- Nie spinaj się tak. Tylko zaproponowałem, a ty nie mów, że nigdy tego nie robiłaś - powiedział z szelmowskim uśmiechem i puścił jej oczko.
- Oczywiście, że robiłam - prychnęła zdenerwowana, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- To dlaczego nie chcesz ze mną? - zapytał wesoło.
- A z jakiej racji mam latać z tobą na miotle? Mam swoją i to do tego lepszy model od ciebie! Śnieżna Gwiazda 1900 wymięka z Złotą Strzałą! - zakpiła z wrednym uśmiechem. Jak on ją denerwował!
- Ta jasne. A dzięki komu wygraliśmy poprzedni mecz?
- Dzięki Jamesowi.
- Ach... No tak, to zły przykład...
- Black?
- Czego?
- Jesteś idiotą!
- Zamknij gębę, bo klepiesz tym ozorem!
- Boże, jaki ty jesteś popieprzony! Weź wypierniczaj stąd, bo nie ręczę za siebie!
-Meadowes. Spójrzmy prawdzie w oczy... Jesteś jakaś nienormalna! Tylko tknij mojej boskiej twarzy!
- Oooo! Już się boję! Normalnie trzęsę gaciami, bo wielki i wspaniały Black mi grozi! - zawołała z sarkazmem, ale zaczynała się naprawdę denerwować.
- Po prostu mi zazdrościsz! Nie jesteś taka ładna jak ja i już masz jakieś problemy. Kobieto, nie moja wina, że masz kompleksy. Ja na twoim miejscu też bym miał.
- Wiesz co, Black? - powiedziała to tak spokojnie, że aż go ciarki przeszły. -Ty narcystyczny głąbie! Miałam w swoim życiu więcej mężczyzn niż ty tych tanich dziwek. Ciekawe ile im płacisz? Nie przerywaj mi! - dodała, kiedy otwierał usta. - Jesteś żałosny. Żałosny? Pff... Co one ci takiego zrobiły, że musisz je do tego zmuszać? Boże, jak ja tym szmatą współczuję... A wiesz co jest najlepsze? Jestem od ciebie lepsza, we wszystkim - Dorcas zaczęła się nakręcać i w dupie miała czy go tymi słowami zrani czy nie. - Podobam się chłopakom, a oni są na każde moje zawołanie. Może mam tych pieprzonych rodziców - Śmierciożerców, ale przynajmniej mój brat mnie kocha. Umiem lepiej latać na miotle. Lepiej się uczę. Nie musiałam całować się z Jamesem, by mieć za sobą pierwszy pocałunek...
W Syriuszu zawrzało. Podszedł do niej i ze zdenerwowaniem przycisnął do ściany. Jak ona śmie go obrażać?! Dorcas syknęła z bólu.
- Słuchaj, wariatko! Od mojej rodziny, to ty się odpierdol, bo dobrze wiem jak jest u ciebie. Oczywiście, że twój brat cię kocha, ale jest już dawno zakopany w ziemi! Jakoś ja miałem tyle odwagi żeby spieprzyć z tego posranego Domu Czysto Krwistych, a ty jakoś nie! Umiesz lepiej latać? W zeszłym roku zrąbałaś się z miotły. Lepiej się uczysz, bo ciągle wkuwasz. Nie musiałem całować się z Rudą, ona sama tego chciała. Poza tym, gdybyś nie zauważyła, to dziewczyny lecą na mnie jak na jakąś wyprzedaż w sklepie - te słowa wysyczał jej z jadem prosto w usta. Nawet nie wiedzieli, kiedy znaleźli się aż tak blisko siebie.
W tej chwili nie panowali nad sobą, a panna Meadowes tym bardziej. Ten cholerny Black wyjechał na jej ego, a to wnerwiało ją jeszcze bardziej! Teraz tak strasznie go nienawidziła, że mogłaby teraz podrapać mu tą śliczną twarzyczkę. Z wściekłością uniosła dłoń i już prawie by go zdzieliła, ale niestety w ostatniej chwili złapał jej rękę.
- Ty jesteś chyba naprawdę... - nie dokończył, bo właśnie w tej chwili spojrzał w oczy Czarnej.
Właśnie w tej chwili oboje zapomnieli jak się nazywają. Utonęli w swoich oczach i w tej chwili nie liczyło się nic więcej. Z całych sił próbowali się powstrzymać przed rzuceniem na siebie. Co tam, że przed chwilą prawie się pozabijali. Kogo obchodziło, że oni się nienawidzą. Teraz liczyła się chwila i ich usta niebezpiecznie zbliżające się do siebie. Dorcas przejechała paznokciem po jego plecach, a on objął ją w tali. Syriusz nie mógł wytrzymać jej zapachu. Był taki pociągający, uwodzicielski i zmysłowy. Meadowes czuła dokładnie to samo, a żar niszczył ich od środka. Nie mogli już wytrzymać i pokonali resztę dzielącej ich odległości. Zaledwie musnęli się ustami, a do przedziału weszła zdenerwowana Evans, którą wmurowało w ziemię, a para natychmiast od siebie odskoczyła. To było magiczne uczucie. Black zaklął tak soczyście, że Meadowes kopnęła go w piszczel.
- Ała! Powaliło cię, Meadowes? - warknął zirytowany, ale wtedy spojrzał na Lily. - Ruda, czy ja już mówiłem jak ja ciebie nie znoszę?
-Raz, może dwa. Ewentualnie codziennie! - wyszczerzyła się dziewczyna, choć nadal posyłała im podejrzliwe spojrzenie.
- No to jak widać za mało! - zaśmiał się.
Czy oni serio myśleli, że ona da się nabrać na to, że nic się miedzy nimi nie wydarzyło? Czy byli na tyle głupi, czy po prostu jej nie znali? Do przedziału weszli pozostali, od razu spoglądając na parę. I oni dobrze wiedzieli, że coś się między nimi wydarzyło... Do końca podróży śmiali się i wesoło rozmawiali, wspominając wakacje.
--------------------------------------------
Hej, moje kochane skrzaty :*
Rozdział oczywiście z opóźnieniem, bo jestem okropna... ;(
Na ten pocałunek wpadłam wczoraj, a, że pisałam z Paullą, która kazała mi dodać, to łapcie ;)
Jeśli coś wam się nie podoba, chcecie więcej czegoś, albo za szybko się wszystko dzieje, to piszcie. Jak się zapędzę, to będzie za późno :D
Nie mam humoru... Jeśli ktoś jest czytelnikiem Zakochanych Huncwotów, to pewnie wie dlaczego jest mi tak smutno. Wiedz, że zawsze będę z Tobą Klaudio (Salvio ;*) i zawszę Cię będę wspierać. Dedykuję ten rozdział po części Tobie, zresztą blog w większości jest zainspirowany Twoją twórczością, za którą dziękuję Bogu. Ty wiesz jak ja Cię uwielbiam. <3
Oczywiście druga dedykacja jest dla PaKi (Paulli). Ty wiesz, że będę teraz tak do Ciebie mówić, nie? :D Dzięki za to, że spodobał Ci się pomysł z kłótnią Dori i Syra ;3 Dziękuję za to, że jesteś. Za to, że we mnie uwierzyłaś, bo po części i ten blog stworzyłam czytając Twojego i kilka innych. Uwielbiam Twoje komentarze, które czasami mnie doprowadzają do euforii ^^
Ogólnie chcę wam podziękować za waszą obecność i Wy wiecie, że Was KOCHAM <3
Zgredek ♥
łał! Kobieto ta scena taka megaśna :D Musisz chyba ze mną częściej pisac, bo wychodzi CI to tylko na dobre :D Mmmm wyczuwam romansik <333 Awww takie sweet... I ta psujaca wszystko panna Evans, hehehehehehe choć nie wieadomo co by się tam stało ,no wiesz ( porusza sugestywnie brwiami) Dziękuje za tą dedykację kochana <333 Ojej czasami jestem twoim natchnieniem, poczułam się taka ważna. Haahahahahaha jest to jeden z lepszych blogów o huncach jaki czytam :D :* Mmmmmm nwm co jeszcze napisać, cóż ucieka na spotkanie do bierzmowania. Niedożeczność 2 gimnazjum i juz przygotowanie ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny!
Paulla K ( PaKi hahahahahah <3 :*)
O ja pierdzielę! Oni się prawie pocałowali, matko przenajświętsza! Dorcas i Syriusz, Syriusz i Dorcas, DORIUSZ :3 Czyż to nie wspaniałe? :D Lily i jej przemyślenia... Nie no lałam, kiedy tak słodko pisała o przyjaciołach. Ten Kevin to dupek, ale jestem pewna, że będzie w późniejszych rozdziałach i na 10000% to wiem! Ech... Nigdy nie lubiłam Malfoya, to przebrzydły dupek, ale Draco, to co innego ^^ Mam nadzieję, że humor ci się poprawi, ale widząc jak mało tu jest komentarzy, to też byłoby mi smutno ;c Wiesz jak ja Cię uwieeelbiam? :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę ci dużoooo weny
Justysia
CUDEŃKO *_* <3
OdpowiedzUsuńCleo Vannes
Jezus, Maria i Wszyscy Święci! (no i znowu do spowiedzi, a to już święta -,-) Dor i Syr, Dor i Syr, DOR I SYR <3 *_* Oni... oni... oni... ONI SIĘ PRAWIE CAŁOWALI!!!! Ja pierdzielę, ja pierdzielę, ja pierdolę! Jaram się, ale jaaak! No i Lilka musiała wszystko spierniczyć, wszystko!!!!! Nie no, ja ją kiedyś zabiję :* Może ją uwielbiam i jest potrzebna by stworzyć związek zwany Jilly, ale to nie znaczy, że może tak bezkarnie psuć ten genialny prawie pocałunek! Lucjusz to gnój, wygląda jak huj, ma krzywe zęby i jebie mu z gęby. Jak ja tego gościa nienawidzę! Chyba bardziej od Smarka ;33
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH, POGODNYCH, ZAKOCHANYCH I JAJECZNYCH ŚWIĄT <33333
Pozdro i weeny,
Ala
Kiedy zaczęłaś o tym „Już to robiła, to dlaczego ze mną nie chcesz" to pomyślałam… Boże jakie ja mam skojarzenia! Było ślicznie!
OdpowiedzUsuńCałuję!
Luna